Okręt - historia prawdziwa cz.1


Nie wiem, czy tu jest dobry pomysł, ale do odważnych świat należy :).

Tę pseudo historię można potraktować jako swego rodzaju wielki tutorial, przedstawię wiele wskazówek, jak w ogóle zabrać się za budowę czegoś tak dużego i udowodnię dlaczego warto. Mam nadzieję, że będzie ciekawie :).




Na początku należy wyjaśnić, dlaczego postawiłem właśnie na okręt, a nie na coś innego np. samolot (choć takowy jest w planach, ale dużo mniejszy).
Otóż kilka miesięcy przed rozpoczęciem prac nad budową natknąłem się na artykuł, w którym była mowa o pewnym więźniu, który wykonał replikę XVI-wiecznego galeonu i przekazał go na WOŚP (w sumie piękny gest). 

Ten galeon był tak genialny, tak mi się spodobał, że postanowiłem zbudować swój własny okręt, który nie jest papierową wersją żadnego istniejącego statku. Fakt, wiele tygodni gapiłem się na drewniane repliki okrętów istniejących wiele wieków temu, ale w zasadzie jedyne co pozostało z tego gapienia to ilość masztów (3), reszta była robiona z "buta" i wielokrotnie, o czym będzie mowa w innym częściach, była zmieniana koncepcja samego wyglądu.

Więc skoro mój okręt nie jest podobny do żadnego innego, to w zasadzie do czego jest podobny? Mamy tutaj dość spory "miszmasz", bo o ile żagle i sam pokład mogą przypominać XVI i XVII wieczne galeony to kadłub (zwłaszcza od frontu) przypomina współczesne tankowce (no tak wyszło).

Gdy wreszcie mnie natchnęło to od razu zacząłem gromadzić zapasy i to gromadzenie zajęło mi ponad miesiąc [w tym miejscu chciałbym podziękować tym, którzy mi pomogli te zapasy gromadzić :)], ale najważniejsze, że w ogóle zacząłem, była to już 1/3 sukcesu.

To be continued...

Pozdrawiam #Papierowamaestria

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Synowerscy Studio , Blogger