Dom - kolos na glinianych nogach

Czasami zdarzają się takie projekty, z których finalnie nie jesteśmy zadowoleni, w ekstremalnych warunkach projekt jest tak zły, że trzeba go porzucić, tak zdarzyło się i w mojej przygodzie z origami. Dom rozmachem miał konkurować z okrętem, jednak nigdy nie powstał. Zapraszam do nowego wpisu.


W założeniu dom miał być wielki, podstawę wykonałem z płyt wiórowych, żeby jeszcze bardziej podnieść rangę tego projektu. Sama podstawa ważyła około 7 kg.

Budowę planowałem zakończyć po około 6-8 miesiącach. Niestety po 3 miesiącach dom został rozebrany, a w zasadzie to, co dotychczas udało mi się zrobić czyli jakąś połowę. Wówczas zbliżałem się już do dachu, który był ostatnim etapem. Dlaczego więc pomimo tak daleko posuniętych prac zdecydowałem się porzucić projekt, a resztę elementów wykorzystać do czegoś innego?

Otóż dom mi się w ogóle nie podobał, można powiedzieć, że był to przerost formy nad treścią, w którymś momencie jego budowa to była istna męczarnia nic do siebie nie pasowało, nie współgrało, narożniki dosłownie falowały, symetrie nie były zachowane. Dodatkowo w międzyczasie zacząłem rozmyślać o czerwonym smoku chińskim, który mnie zafascynował. Prawdopodobnie to był główny powód rozebrania domu.

Minął ponad rok od rozbiórki i stwierdzam, że było warto. Dlaczego? Bo warto popełniać błędy, wbrew temu co się w wielu miejscach mówi, błędy trzeba popełniać, bo inaczej się nie rozwijamy, nie idziemy naprzód, w skrajnych przypadkach cofamy się, tego nikt nie chce. Gdyby nie dom, nie byłoby smoka mojego flagowego projektu, który ukończę jeszcze w tym roku. Dlatego apeluję do wszystkich. Nie bójcie się popełniać błędów, dzięki błędom jesteśmy coraz lepsi w tym co robimy, pracujemy nad nimi i stajemy się perfekcjonistami. Wiadomo, potrzeba czasu, ale czy Rzym od razu zbudowano?




Pozdrawiam
#papierowamaestria

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Synowerscy Studio , Blogger