Najgorsze z najgorszych (15.06.18)
Akademia Filmowa ma swoje Złote Maliny, to wypadałoby stworzyć jakiś odpowiednik dla Papierowej Maestrii. Kiedyś już ta lista się pojawiła, ale były na niej tylko dwie rzeczy... No niestety jest ich trochę więcej, ale jedziemy po kolei.
1. DOM. Niewątpliwie mój najgorszy projekt. Miał być równie potężny co okręt, ale w połowie go... rozebrałem. Kompletnie mi się nie podobał i nie "układał się" po mojej myśli. Można powiedzieć, że kilka miesięcy poszło na marne, ale mało kto wie, że to dzięki niemu powstanie ogromny chiński smok.
3. ANIOŁ #1. Kiedyś mój najgorszy projekt, obecnie "spadł" na trzecie miejsce. Kolejny na tej liście, który musiał powstać bo gdyby nie on, to dzisiaj nie byłoby Romana i całej gromadki naprawdę udanych aniołów.
4. SKORPION. Pierwszy na tej liście, który nie znaczył w zasadzie nic. Zrobiłem go dla przetarcia szlaku i dalej już tego nie kontynuowałem. Jednocześnie jest on jednym z najmniejszych moich projektów.
Tutaj pragnę zaznaczyć, że nie powinno się bać popełniania błędów. Więcej. Wręcz powinno się je popełniać. Nie wiadomo co by było z Projectem T gdyby nie pierwszy masakryczny czołg. Smok chiński pewnie dalej byłby tylko w mojej bani gdyby nie dom itd. Wiele moich bardzo udanych projektów ma korzenie we wcześniejszych kompletnie nieudanych. To jest dowód na to, że błędy mogą być czasami nawet ważniejsze od sukcesów, bo może się okazać, tak jak w moim przypadku, że błąd zapoczątkowuje coś naprawdę wypasionego. Warto się nad tą krótką refleksją zastanowić.
NAJGORSZE PROJEKTY JAKIE WYKONAŁEM
1. DOM. Niewątpliwie mój najgorszy projekt. Miał być równie potężny co okręt, ale w połowie go... rozebrałem. Kompletnie mi się nie podobał i nie "układał się" po mojej myśli. Można powiedzieć, że kilka miesięcy poszło na marne, ale mało kto wie, że to dzięki niemu powstanie ogromny chiński smok.
2. CZOŁG #1. Projekt tak ohydny, że nie zachowałem żadnych zdjęć. Gorszy od domu, ale w przeciwieństwie do niego powstał i miał się dobrze przez kilka ładnych miesięcy, do momentu aż się nie rozleciał. Wówczas postanowiłem się go pozbyć. Jest to drugi projekt, dzięki któremu później powstało coś lepszego. W tym przypadku był to Project T, przez spory czas mój największy projekt i co ciekawe nadal znajduje się w wielkiej trójce tych najpotężniejszych (jeszcze).
3. ANIOŁ #1. Kiedyś mój najgorszy projekt, obecnie "spadł" na trzecie miejsce. Kolejny na tej liście, który musiał powstać bo gdyby nie on, to dzisiaj nie byłoby Romana i całej gromadki naprawdę udanych aniołów.
4. SKORPION. Pierwszy na tej liście, który nie znaczył w zasadzie nic. Zrobiłem go dla przetarcia szlaku i dalej już tego nie kontynuowałem. Jednocześnie jest on jednym z najmniejszych moich projektów.Tutaj pragnę zaznaczyć, że nie powinno się bać popełniania błędów. Więcej. Wręcz powinno się je popełniać. Nie wiadomo co by było z Projectem T gdyby nie pierwszy masakryczny czołg. Smok chiński pewnie dalej byłby tylko w mojej bani gdyby nie dom itd. Wiele moich bardzo udanych projektów ma korzenie we wcześniejszych kompletnie nieudanych. To jest dowód na to, że błędy mogą być czasami nawet ważniejsze od sukcesów, bo może się okazać, tak jak w moim przypadku, że błąd zapoczątkowuje coś naprawdę wypasionego. Warto się nad tą krótką refleksją zastanowić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz